02 lutego 2020, 14:30
Heeej kochani :) Zapraszam was do pierwszego wpisu
Dzisiaj chcę wam opowiedzieć historię mojej pierwszej jazdy, dla mnie był to najlepszy dzień w życiu. Kilku osobom opowiadałam tę historię i uznali ją za nietypową, ale piękną haha.
Wszystko zaczęło się w spierpniu w roku 2019. Pojechałam na wakację z wujkiem, ciocią i ich partnerami. Na początku ani trochę nie byłam zadowolona z tej "wycieczki", ale gdy tylko dojechaliśmy do celu, zakochałam się w tym miejscu. Była to miejscowość Swarzewo, a my mieliśmy wynajęty mały domek pod nazwą "Stajnia Swarzewo". Gdy zobaczyłam te wszystkie konie, rozpłynęłam się . Konie kochałam od dziecka, ale mama nigdy nie chciała pozwolić mi jeździć. W tamtym miejscu stało się to możliwe. Przez dwa dni dowiadywaliśmy się co i jak, drugiego dnia zapisałyśmy się z dziewczynami na jazdę, na kolejny dzień o godzinie 12:00. Był to 08.07 czyli środa. Gdy tego dnia się obudziłam, a było to bardzo wcześnie, ubrałam się zjadłam i ruszyłam w stronę koni, gdzie czekałam 3 godziny na jazde haha. W końcu się doczekałam i było naprawdę super. Po tej jeździe stwierdziłam, że nie moge tak zostawić tego, i gdy tylko wróciliśmy z tych wakacji zaczęłam dowiadywać się gdzie jest najbliższa stajnia. Najbliższa była 6km ode mnie, zdobyłam numer do instruktorki i zaczęłam o wszystko dopytywać. Po dość sporym czasie umówiłam się na jazdę bez zgody mamy. Tydzień przed jazdą spytałam się czy mogę się umówić (miałam ogromną nadzieję, że się zgodzi, bo już dawno to zrobiłam), ona na szczęście mi pozwoliła, pod warunkiem, że sama z nią zapłacę. Ja oczywiście miałam oszczędności więc nie miałam z tym żadnego problemu. Jeżdże już 5 miesięcy, a za każdą jazdę zapłaciłam sama. Jazda odbyła się dnia 21.09. Od tamtej pory jeżdzę dosyć regularnie i mam nadzieję, że się to nie zmieni. Tą jazdę opowiem wam ze szczegółami w następnym wpisie.
Mam nadzieję, że wam się podobało i do zobaczenia :)